Autor Wiadomość
ThePro
PostWysłany: Wto 16:04, 16 Sie 2005   Temat postu: Gildia Braci cz IV

Gildia braci cz. IV

Pola siłowe się wyłączyły.
-Już czas na walkę!!- krzyknął Raziel będąc podnieconym swoim chyba najważniejszym w życiu starciem.
Modlił się do swojego boga o to, by Skippi niczego nie sknocił.
Gildie biegły coraz szybciej i były coraz bliżej siebie.
Raziel zrobił swój słynny wyskok z mieczem skierowanym na gm wroga.
Gm Lord of darkness rozpoznał ten atak i zrobił bardzo zręczny i szybki unik w swojej zbroi wykonanej z mrocznego jedwabiu.
Raziel odbił się od ziemi i chciał próbować aż do skutku.
Sapioza uważnie strzelała uważnie by trafić kogoś tak zręcznego jak Lordowie of darkness.
Skippi gdy miał okazje zamrozić gm’a wrogiej gildii nie robił tego.
Raziel zauważył to bardzo szybko jak na kogoś skaczącego bardzo wysoko ponad arenę. Robiło to bardzo wielkie wrażenie.
Szwebs skończył częściowo z magią i zaczął trenować się na barbarzyńskiego rycerza, więc schował magiczny kij i wyciągnął szable króla cieni. Broń była przezroczysta i dawała ciemne kontury wydając dźwięk echa podobny, jaki panuje w zaginionej wieży.
Zmysł odważny i silny walczy z dwoma przeciwnikami naraz.
Blade odsuwał wrogów od miejsca lądowania Raziela.
Skippi zaczął atakować innych wrogich magów i w razie konieczności kogoś innego.
Również wpatrywał się w Raziela i w gm’a wrogów.
Przeciwnicy nagle wypowiedzieli jakieś hasło bojowe.
Po chwili mag wrogów odsuwa wszystkich na ringu w swoje strony.
Zaczęła się robić atmosfera większa niż dotychczas na innych walkach razem wziętych.
Raziel był zakłopotany co o Skippa.
Okrzyk bojowy wrogów sugerował o wznowieniu ataku.(Teraz wyobraźcie sobie muze z Mortal kombat) Biegną do siebie.
Znowu zaczęło się zwarcie gildii.
Zmysł wszedł w największą kupkę wrogów i zaczął machać mieczem jak opętany.
Jeden z wrogów wykorzystał moment gdy Zmysł miał odsłonięte ramię i zadał cios odcinający mu rękę i niszczący część zbroi. Zmysł upadł na ziemię gubiąc hełm na głowie krzycząc z bólu.
Zadali Zmysłowi ostateczny cios w czaszkę zabijający go.
Szwebs chcący zemsty za przyjaciela rzucił się na nich dookoła siebie mając ogień złości.
Raziel lecąc znowu ku gm’a lordów of darkness wrogi elf oddał celny strzał Razielowi w dłoń wytrącając mu jego miecz.
Sapioza zauważywszy celnego elfa oddała strzał w jego kierunku. Strzał okazał się śmiertelny dla wroga gdyż strzała trafiła w płuca.
Raziel mając tylko zadrapanie po oberwaniu a zadrapanie, bo miał na sobie rękawice z kości czerwonego smoka. Podniósł swój miecz. Wrogi gm wyciąga zza pleców dziwną broń podobną do kosy balroga tylko wyła ona jasno-granatowa.
-Tak Raziel- odpowiedział wrogi gm.- To jest kosa metalowego balroga, którego na pewno nie znasz. Ale za chwile poznasz potęgę cięcia tej broni. HA,HA,HA!- ruszył do ataku.
Raziel robi uniki.
Sapioza, Blade, Skippi i Szwebs powybijali wszystkich wrogów. Zostali tylko oni i wrogi gm.
Walka zaczęła robić się zacięta gdyż wszyscy zaczęli atakować wrogiego gm’a.
-Wszyscy na jednego?- odpowiedział wrogi gm. –Heh, wporządku. Pokażcie co umiecie cioty!
Wszyscy naraz zaczęli atakować jednego wroga, który niewiadomo jakim sposobem odbijał kosą wszystkie ciosy. W końcu Blade oberwał potężnie odlatując parę metrów.
Raziel woła- NIEEEE.- podbiega do młodszego brata.
-Blade nie pozwolę byś umarł.
-Dziwne. To strasznie boli!
-No jasne, że ma boleć! Przecież oberwałeś w brzuch.
-Dziwne. To już mnie nie boli.- Blade umarł.
-Blade.....-Raziel puszczając łzy- żegnaj....bracie mój.
Zapłacisz za to! Atakować!- znów walczą .
Po ciężkiej walce udaje się wytrącić wrogowi kosę.
Wrogi gm upadł na kolana.
-Zrób to co masz zrobić.
-Właśnie tak zamierzam.
Raziel podnosi miecz nad głową w celu zadania ostatecznego ciosu.
Skippi zatrzymuje Raziela mówiąc- STÓJ! On JEST moim OJCEM.
-Ojcem?
-Tak, prawda tato?
-Więc już wiesz kim jestem. Nie pozwól by mnie zabił taki ktoś, kto chce tylko wygrać walkę.
-Nie słuchaj go Skippi!
-On nie może umrzeć!- Raziel już się zamachnął kiedy w ostatniej chwili Skippi odepchnął swego ojca od Raziela i używając mocy popchnął Raziela aż do ściany robiąc dziurę!
Podobnie zrobił z resztą ludzi Raziela.
-Już nie jestem z wami! –oderwał znak Gildii braci z ramienia i rzucił o ziemię.
-Chciałeś zabić moją rodzinę!
-On jest naszym wrogiem! On chce Cię wykorzystać do zwycięstwa.- odpowiedział Raziel.
-Może i tak, ale to moja rodzina.
-On zabił mi brata!
-Ale to jest mój ojciec!! Wy nie jesteście moją prawdziwą rodziną
Ojcze chcę się do ciebie przyłączyć.
-Dobrze, dobrze. Lecz musisz odrzucić jasną stronę mocy zdradzając swoich przyjaciół i zabijając ich. Wtedy zdasz test na bycie Lordem of darkness.
-Wszystko co każesz ojcze!
Nienawiść Skippa dała mu niewyobrażalną potęgę.
Jednym uderzeniem aqua beama zniszczył Szwebsa, który próbował się uchronić od uderzenia lecz wszystko na nic. Sapioza strzelała z łuku. Skippi Siłą woli spalił Sapioze od środka. Straszna śmierć. Pora na Raziela. Skippi rzuca lightinga na bezradnego Raziela, który upadł po zakończeniu rażenia prądem. Podniósł się i znowu leciał na niego lighting.
Odbił cios mieczem w stronę Skippa, który oberwał i upadł.
Raziel podchodzi do niego zadać mu ostateczny cios. Skippi sypnął nagle piaskiem w oczy Raziela oślepiając go. Skippi zadał mu cios sztylecikiem w brzuch zostawiając go tam.
Raziel przewrócił się na plecy.
Ojciec Skippa- Świetna robota synu.
Raziel wyciąga sztylecik i odrzucił go poczym położył rękę na głęboką ranę, z której wypływało pełno krwi. Widział już tylko jak ojciec Skippa zadaje mu cios w twarz.
-CIACH!!!!- kosa znalazła się w twarzy Raziela.Ciemność.............widzi.............już........Raziel......

Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group